Wiesz, jaki jest rekord świata w liczbie pompek wykonanych w ciągu 24 godzin? Pomyślałeś o tysiącu? Pięciu? Znacznie, znacznie więcej – 46 001! Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ogromne są możliwości rozwoju ludzkiego ciała. A co w takim razie z mózgiem? I jak rozwijać swoje umiejętności?

Po lipcowym „Deep Work” kolejny tekst na podstawie książki. Chodźcie na kilka ciekawostek i garść informacji o tym, jaki sposób uczenia się przynosi największe efekty.

Tym razem trafiło na nowość pt. „Peak: Secrets from the New Science of Expertise”. (Z tego, co wiem, nie ma jeszcze polskiego tłumaczenia, ale już jestem ciekawa jak tłumacz poradzi sobie z tytułem ;) ) Książkę napisali Anders Ericsson i Robert Pool, z których ten pierwszy, profesor na Florida State University, zajmuje się badaniem osób mających sukcesy w dziedzinach takich jak muzyka, sport czy szachy.

Główna teza książki: na to, do jakiego poziomu dojdziemy w uczeniu się nowej rzeczy, nie wpływa wrodzony talent czy predyspozycje, tylko sposób uczenia się. Oraz: że przereklamowane IQ na dłuższą metę jest bez znaczenia, i że to nieprawda, że 10 000 godzin (znana teoria, spopularyzowana przez Mal­colma Gla­dwella) spędzone na nauce na pewno przyniesie olbrzymie efekty.

Ericsson i Pool przez opisy swoich własnych badań naukowych i eksperymentów przeprowadzanych przez innych naukowców na przestrzeni ostatnich lat wprowadzają nas w teorię tzw. deliberate practice.

Zacznijmy od mózgu.

Według najnowszych badań, nieprawdą jest często powtarzany mit, że mózg człowieka kształtuje się tylko w dzieciństwie, a potem jest już za późno. Owszem, dzieciństwo jest okresem najintensywniejszego wzrostu i rozwoju, ale i u dorosłych można zauważyć zmiany w mózgu. Kiedy?

Na przykład u kierowców taksówek w Londynie. W często opisywanych badaniach profesor Eleanor Maguire z Londynu prześledziła rozwój mózgów kandydatów w czasie kursu na taksówkarza. Obserwowała zmiany u tych, którzy ten kurs ukończyli, oraz tych, którzy nie dotrwali do końca – okazało się, że taksówkarze z licencją mają więcej substancji szarej w hipokampie. (Szerszy artykuł o tym pojawił się np. na blogu Neurobigos).

Drugim przykładem były osoby niewidome, instruktorzy czytania Braillem. Osoby czytające na zaawansowanym poziomie wykorzystują do tego celu trzy palce – serdeczny śledzi linię tekstu, środkowy rozpoznaje odstępy między słowami, a wskazujący służy do odczytywania poszczególnych liter. Naukowcy odkryli, że palce badanej grupy instruktorów były wrażliwsze na dotyk niż przeciętnego człowieka (wyczuwali delikatniejsze bodźce), ale w odróżnieniu od osób nie czytających Braillem, nie byli oni w stanie rozróżnić, który z trzech palców został dotknięty. Po przebadaniu ich mózgów okazało się, że obszary odpowiedzialne za odbieranie impulsów nerwowych z poszczególnych palców rozrosły się tak bardzo, że częściowo nałożyły się na siebie.

Podobnych przykładów jest w książce znacznie więcej, i na pewno po części dzięki nim czyta się ją całkiem przyjemnie – pomimo ilości informacji, jakimi jest napakowana.

Co w takim razie z tym mózgiem? Jakimi sposobami potrafi się tak adaptować? Wiemy, że generalnie u dorosłego człowieka nie powstają nowe neurony (z wyjątkiem hipokampu). Jak więc wygląda rozwój mózgu od strony biologicznej? Autorzy opisują trzy sposoby:

  • wzmacnianie lub osłabianie połączeń między pojedynczymi neuronami,
  • tworzenie nowych połączeń lub pozbywanie się tych nieużywanych, oraz
  • mielinizację, czyli pokrywanie się często wykorzystywanych połączeń nerwowych dodatkową warstwą, która pozwala impulsom nerwowym przepływać między komórkami nawet 10 razy szybciej!

To co z tym uczeniem?

Od opisów możliwości ludzkiego mózgu Ericsson i Pool płynnie przechodzą do tezy, że uczenie się jakichś czynności nie jest dążeniem do osiągnięcia swoich granic i limitów, tylko ciągłym rozwojem.

learning_peak

I jak już wszystko zaczyna wyglądać tak realnie i osiągalnie, pojawia się część o tym, że uczenie się niestety nie jest proste.

W sporej części naszych umiejętności zatrzymujemy się na etapie, w którym dane czynności są mniej więcej zautomatyzowane – czyli na początku uczymy się szybko i dużo, aby chwilę później przejść do etapu, gdzie wykonujemy rzeczy automatycznie (czy to w sporcie, czy na przykład przy jeździe samochodem). I ten etap jest momentem, w którym z reguły przestajemy się rozwijać. Najczęściej świadomie, w wielu przypadkach jest to po prostu wystarczający stopień opanowania jakiejś umiejętności (większość kierowców chce po prostu jeździć samochodem, nie wszyscy uczą się, żeby brać udział w wyczynowych rajdach).

Natomiast jeżeli zależy nam na tym, żeby opanować coś na wyższym stopniu czy też stać się ekspertem w jakiejś dziedzinie, po etapie „automatyzacji” powinniśmy zaplanować i ukierunkować swoją naukę.

I tutaj wchodzi pojęcie deliberate practice , czyli skutecznego sposobu na naukę i rozwój. Nie wystarczy powtarzać jakąś czynność, żeby się w niej rozwijać. Trzeba to powtarzanie analizować i wyciągać wnioski. Często spotykana rada „po prostu próbuj dalej” nie zawsze będzie właściwa:

try_differently

Jak wykorzystać deliberate practice?

O co chodzi w deliberate practice? Przede wszystkim o to, że nauka musi być zorientowana na konkretne, w jakiś sposób mierzalne cele. Założenie, że „po prostu tak ogólnie chciałbym być lepszy” nie pomoże.

Po określeniu celów, konieczne są chwile przeznaczone na naukę, spędzane w pełnej koncentracji i poza strefą komfortu – za każdym razem trzeba próbować czegoś nieco przekraczającego dotychczasowe umiejętności, czegoś, co postrzegamy jako trudność i wyzwanie – i w związku z tym deliberate practice najczęściej nie jest przyjemnością, tylko wysiłkiem.

I na koniec najważniejsze – niezbędny jest feedback, bieżące monitorowanie zmian, postępów i określanie rzeczy, które trzeba poprawić. Może to być związane z pomocą jakiegoś trenera, ale da się też samodzielnie monitorować swoje postępy.

Deliberate practice można włączyć też w normalny cykl pracy, niekoniecznie musi być to osobny czas przeznaczony tylko na naukę. Ważne, żeby skoncentrować się na celu, błędach i sposobach na ich unikanie.

Główną tezę autorów dobrze pokazuje zdanie:

„If you are not improving, it’s not because you lack innate talent; it’s because you’re not practicing the right way.”

Druga część książki skupia się nad tym, jak szukać sobie wzorców jeżeli chcemy samodzielnie się rozwijać, jak nie stracić motywacji i przejść przez tzw. plateau – kryzysy, które z pewnością się pojawią i okresy, kiedy nie będziemy widzieć postępu. Autorzy obalają też mit IQ – pokazując, że w początkowej fazie spryt czy inteligencja mogą pomagać, ale od badania przeprowadzane na szachistach na różnych stopniach kariery oraz na noblistach (!) pokazują, że od pewnego momentu statystyki się odwracają – osoby, które wkładają więcej wysiłku w to, nad czym pracują, rozwijają się znacznie bardziej niż ci, którzy chcą bazować na osobowości:

In the long run it is the ones who practice more who prevail, not the ones who had some initial advantage in intelligence or some other talent.

cover_peak

Czy warto?

„Peak: Secrets from the New Science of Expertise” czytało mi się dobrze i szybko – zapisałam sporo fragmentów i innych anegdot, które od czasu do czasu będę Wam pewnie jeszcze podrzucać :)
I pomimo tego, że od czasu do czasu bywało trochę zbyt rozwlekle, a niekiedy autorzy wpadali w trochę Coelhowy styl, który do mnie zupełnie nie przemawia – o, taki:

„There is no reason not to follow your dream. Deliberate practice can open the door to a world of possibilities that you may have been convinced were out of reach. Open that door.”

to ode mnie na goodreadsie dostała 4 gwiazdki ;) Polecam zdecydowanie jeżeli kogoś z Was interesują tematy rozwoju mózgu albo mechanizmów uczenia się, albo jeśli też jesteście niedoszłymi neurobiologami ;)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here